środa, 22 marca 2017

LINIA MANGO / ORGANIQUE

Witam wszystkich cieplutko z zimnej Warszawy! Gdzie ta wiosna ja się pytam?! Rozłożyło mnie totalnie, przesilenie wiosenne zdecydowanie nie jest dla mnie. A chciałoby się wskoczyć już w luźniejsze ubrania i conversy :( Jestem już po egzaminach, o których ostatnio wspominałam i które tyle pochłonęły mojego czasu. Niestety na wyniki trzeba poczekać dobre dwa lub trzy miesiące.

Żeby przywołać do nas ciepełko, dziś bardzo wiosenny wpis - dosłownie i w przenośni :) W tle piękna zielona trawa, bo zdjęcia robione były na początku czerwca, kiedy zaczynałam testy linii mango z Organique. Uwierzcie, takie pachnące latem kosmetyki idealnie nadają się na szare i chłodne dni. Wprowadzą do Twojej pielegnacji dawkę witamin i energii!

Co znalazło się w pudełku? Kula do kąpieli, pianka do mycia ciała, balsam do ciałą i olejek do kąpieli.
Olejek do kąpieli idzie na pierwszy rzut. Mam z tej firmy już kilka tych produktów, ale o innych zapachach i nigdy się nie zawiodłam. Po umyciu ciała żelem, nakładam taki olejek i później nie muszę używać balsamu. Jest świetny. I cudownie nawilża skórę, nie pozostawiając tłustej warstwy. Zapach utrzymuje się nawet cały dzień! Ciekawa jestem jak sprawdziłby się na włosy. Próbowała któraś z Was?
Drugi produkt to pianka do mycia ciała. Szczerze? Pierwszy raz spotkałam się z takim kosmetykiem. Fajna alternatywa. Jak otworzyłam słoiczek, myślałam, że to budyń mango! :) Ma puszystą konsystencję, przepięknie pachnie i super sprawdza się przy kąpieli. Jeden minus to cena. Zapłacimy za niego ok. 33 zł (200 ml). Ja dostałam mniejszą wersję i tańszą, ale zauważyłam, że szybko się go zużywa. Jednak na prezent sprawdzi się super. 

Kolejny produkt to balsam do ciała z masłem Shea. Jest super! Ma konsystencję wosku, ale pod wpływem ciepłych dłoni, rozpuszcza się i idealnie rozprowadza po ciele. Chyba nie muszę pisać jak genialnie pachnie? Jednak dla mnie bardziej sprawdził się na noc. Nałożony po porannym prysznicu, w ciągu dnia przeszkadzał mi tłusty film pozostawiony na skórze. Ale ja z natury lubię, gdy kosmetyk całkowicie się wchłonie ;) Cena może wydawać się wygórowana, ale produkt jest baaardzo wydajny. Balsam ten używam z innymi na zmianę, więc mam go jeszcze sporo, ale chyba wykorzystam go na włosy. Masło Shea czyni cuda!
Ostatnia jest kula do kąpieli. Był to mój pierwszy taki produkt i nie spodziewałam się wielkiego 'wow'. Jednak po kilku użyciach i kolejnym zapachu (ale o tym wkrótce), przekonałam się, że nawet najlepszego płynu do kąpieli nie zastąpi taka kula. A ile frajdy, gdy się rozpuszcza :) Kula mango delikatnie barwi wodę i sprawia, że w całej łazience pachnie jak w Spa. Więc możemy na chwilę przenieść się na egzotyczne wakacje ;) Kule świetnie nawilżają skórę. Polecam na prezent! Jest wiele opcji zapachowych :) (kosztują ok. 17 zł).
Czy ktoś z Was stosował tę linię? Jak wrażenia? :)

7 komentarzy:

  1. MUszą pachnieć nieziemsko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Same smakołyki, jeszcze nic z tej firmy nie miałam :) Chyba czas na zmiany :)
    Mogłabyś kliknąć w linki w poście TU ? Dzięki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jeszcze nie poznałam tej lini kosmetykow :)
    pozdrawiam serdeczne :)
    woman-with-class.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. mam teraz mango z TBS, ostatnio jadłam surowe mango... jak widzę kolejne mango to szaleję, bo uwielbiam i smak i zapach! :)

    OdpowiedzUsuń